Archiwum wrzesień 2004, strona 1


wrz 24 2004 Raz, Dwa, Trzy iiiiiiiiiii ...... jedziemy...
Komentarze: 3

Dzisiaj mamy piatek 24 dzień września, drugi ( albo trzeci? ) dzień jesieni, godzine 18:19 I do bani pogode! zimno, mokro, szaro, buro i  do pełnego szczęścia to jeszcze tylko deszczu brakuje :/

W czwartek na WOS'ie robiliśmy w grupach jakies zadanie...I tak sobie siedzimy i "robimy" to co powinnismy robić, a tu nagle Karolina do mnie:

"Współczuje ci Dagmara"

Szymon "A dlaczego?!"

Ja: "A bo siedzą przedemną takie dwa dupki"

Szymon: "Proszę pani, ona powiedziała, ze jestem dupek"

Pani: "No to jest za łagodne określenie"

No to by było an tyle. Za wiele to się nie napisałam. Ale co tam. Może jeszcze coś napisze. jak nie dzisiaj to jutro. Aaaaa właście! Wpisywac mi się do Księgi Gości, JUŻ! Ojć no prosze Was!! Z góry dziękuje :)) Pozdrawia serdecznie :*:*:*

A właście. Czy uważacie, ze mój nowy szablon jest zboczony? Tak jak to "pewna" osoba stwierdziła? Tzn. nie Ona powiedziała, ze to we mnie odkryła nutke zboczeństwa. Ale domyslam się, ze to przez ten szablon. Dlatego pytam o niego, a nie o mnie ;p

DOPISEK ( 25.09. godz.13.41 ): Zapomniałam napisać, że to jest moja 51 notke :d Dobra jestem, nie? ;p

I jeszcze jedno: WOS mieliśmy w czwartek, a nie w piątek - już to poprawiłam :))

daga_14 : :
wrz 20 2004 Pan Lechu and Spółka :))
Komentarze: 6

A u mnie jak to zwykle bywa....nie działo się nic ( ciekawego rzecz jasna :)) ) Bo gdyby pominąć te ciekawe rzeczy, to tych nieciekawych by się troszkę nazbierało :))

No...

A własnie....

Przeziębiona jestem...

I dlatego też nie ćwiczyłam dzisiaj na WF'ie.....

Z czego bardzo się ciesze....

I jak dawałam Panu Lechowi EKCHm... zwolnienie....

Na którym wyraźnie napisane było, że mam być zwolniona DO DOMU....

To Pan Lesiu powiedział "Ale itak nie pójdziesz do domu, bo rodzice nie napisali, ze masz iść"

Heeee??!!

Nie no nie to żebym ja miała jakies pretensje.....

Ale kurde  naucz się pan czytać ;p ;p......

A ciesze się ,że nie ćwiczyłam, bo .....

Dziewczęta skakały dzisiaj w dal :))))))))))).........

Haha......

I wiecie co ??

Pan Lesiu kazał nam ( tj. Elusi i mi ) iść po grabie......Haha.......

Że niby tymi garabiami mamy zagrabiać piasek do którego będą skakać dziewczęta......

Poszłysmy bo ten cudny i jakże komplikowany sprzęt ogrodniczy ....

Podchodzimy do niego dajemy mu te .... yyyy...to był...Kawałek metalowej rurki z powyginanymi, cienkimi drutami  u dołu...Można się domyslic iż chodzi mi o grabie LOL....

A on do nas ....

"Dziewczyny idźcie jeszcze po łopate"

No nie...po....gwałciło go chyba....

No ale cóż miałysmy począć...

Posłusznie udałyśmy się po ta łopate....

A jak wróciłysmy.....To kazał nam przeżucać piasek z jednej strony na drugą........

Ale jak się na niego popatrzyłysmy takim najwyraźniej dziwnym wzrokiem...

To sam zaczął go przeżucać.......

I jak dziewczynki zaczęły skakać......

To co jakiś czas musiałyśmy zagrabiac dziury.......

I Pan Lech mi powiedział "No widzisz nauczysz się grabic na WF'ie"

Hahaha.......

Dobra. Koniec już .....

Ała....ścierpłam....

No. To ja kończe......

Znając życie to pewnie o czymś zapomniałam...

Aaaaaa...Mamusia mi dzisiaj kupiła Buciki...Takie adidaskowate :))

I zapomniałam napisać, ze na przerwie dostałam piłką w głowę......

Bolało .... !!

Ale nie ważne.....

Pozdrawiam serdecznie...

3majcie się.....

Paaaaaa............

:*:*:*.................

daga_14 : :
wrz 18 2004 Hit My Heart :))
Komentarze: 5

U mnie nic ciekawego się nie działo.....

Napisze tylko, że 15.09.04r. przyjechała do mnie rodzinka, w tym kochany Wujek Grzesiu :)) Nie będę opisywać co się wtedy działo, bo zapewne nikomu nie chciałoby się tego czytać.

***

 Znalazłam jedną dobrą strone wesel: Spotykasz się wtedy ze swoja rodziną, której nie widziałaś przez kilkanaście lat lub o której istnieniu wogóle nie wiedziałaś....To dotyczy mojego przypadku. Nie wiem jak jest u innych :]]

Łał, ale mi zabójczo długa ta notka wyszła, nie ma co...

***

Dlaczego mi zależy ?! Przecież nie miało tak być !! <----( Nie, nie chodzi mi o to o czym pewnie myslą pewne osoby :]] )

3majcie się ciepło. Buziak, a nawet trzy ;p :*:*:*

daga_14 : :
wrz 14 2004 Another day goes by....
Komentarze: 6

Hej ho .... :)

Dzisiaj nic się specjalnego nie działo. Ale tak sobie pomyslałam, ze wypadałoby napisać notke :] Tylko jeszcze nie wiem o czym.

<hahaha> Przypomniało mi się właśnie, jak mój brat powiedział mi "Masz śmiech jak świnia kaszel" Haha. Rozśmieszyło mnie to strasznie. Aż się popłakałam. Ahhh ten Grzesiu mój kochany :*

A wczoraj dostałam 4 z matematyki!! Jednego punkta do piątki mi brakło. Wrrrr...... A jutro mamy dwa niemieckie. Świetnie. I TO JESZCZE W PODSTAWÓWCE. A niby gimnazjum miało byc oddzielone od podstawówki, my milismy nie chodzić do nich, a oni do nas. I co? Wszystko szlak trafił ;p

Dobra kończe to moją długaśna notke ;p Mozliwe, ze cos jeszcze dzisiaj napisze. A jak nie dzisiaj to jutro juz napewno.

No to paaaaaaaa :*:*:*

daga_14 : :
wrz 12 2004 "But that's not the shape of my heart..."
Komentarze: 2

Yyyyy no to jestem .... (?). Byłam wczoraj na weselu. Pierwszy raz na weselu w Krakowie. Czyli na takim "miastowym". I maja oni zupełnie inne zwyczaje niz my tutaj - w Podłężu. Może dlatego, ze przyjęcie odbywało się w eleganckim lokalu. Przyznam, że jeszcze nigdy nie byłam na takiim przyjęciu, które odbywałoby się w  lokalu, a nie w Domu Kulutury i w kórym mogłam zasiąść jak któlowa a kelnerki podawałyby mi wszystko na co miałabym ochote, oczywiście jeżeli moje zachcianki nie wychodziłyby poza menu. I w którym zamiast obdartych desek były miękkie (?) dywany.

Samochód zaparkowaliśmy niedaleko ejsca w kórym miało odbyc sie wesele. I całą gromadką (tj.mamą, tatą, braćmi, ciocią, babcią, dziadkiem, drugą ciocią, wujkiem,  i ze mną oczywiście) przeszlismy Plantami do Kościoła Św. Anny. Tam przywitalismy się z naszą rodziną, której nie widzielismy jakieś 10 lat.  Poczekalismy aż skończy się jakis ślub i wezlismy do Kościółka.

 Całej ceremonii chyba nie musze opisywać. Napisze tylko, że Ania wyglądała cudownie i miała prześliczną suknie. A Krzysiek .... Uważam, że przystojny z niego chłopak i że Ania dobrze wybrała :))
Po mszy św. nastąpiło składanie zyczeń co trwało jakieś 45 minut. Później wybralismy sie ( na nogach ) do lokalu, który znajdował sie niedaleko. Tam każdy miał swoje miejsce. Postanowiłam zachowac dla siebie karteczke z napisem "Dagmara *****" :))

Przy naszym sotliku siedzieli, że tak powiem sami swoi i ... Wujek Grzesiu z Hameryki :)) - kuzyn mojej Mamy. Który obiecał, ze przysle mi chrapiącego Misia. Upłynęła 10 lat, a misia jak nie było tak też nie ma. Ale oczywiście nie mam mu tego za złe. Po obiedzie, który odbył sie ok. godziny 18.00 moi bracia gdzies sie zmyli. A tak właściwie to Grześ poszedł do Rynku i miał wrócić o 22.00, a Maciek do kina, po którym miał się udać do domu. Rodzice i wszyscy którzy obok  mnie siedzieli poszli tańczyć. Chcieli wziąść też mnie, ale ja wolałam zostać. Po jakimś czasie zaczęłam zazdrościć swoim braciom. Ciocia z Mamą po długich namowach zaciągnełty mnie do tańca ( sala to tańczenia znajdowała się zaraz przy sali, w której siedzieli goście ). iiii ... fajnie było :)) Później znów usiadłyśmy przy stoliku i podali deser. Takie pyszniusie lody z bitą śmietaną, malinami, borówkami i rurką :)) Wujek Grzesiek co chwile podsówał mi ciastak i sie pytał czy czegoś nie chce. Zaczął mi mówić, że jestem identyczna jak moja Mama kiedy była mała i zapytał czy potrafie sobie wyobraziź, że on moja Mame nosił na rekach jak była taka malutka. Zatańczyłam jeszcze pare razy z Mamą i Ciocią. Zobaczyłam swoich dorosłych juz kuzynów - braci i kuznów Ani, których jak dotąd nie znałam. A moją uwage zwróciła malitka dziewczynka imieniem Laura, która miała 1,5 roczku. I jak sie dowiedziałam była do córka mojego kuzyna Andrzeja - brata Ani, ale nie ważne. W każdym bądź razie kocham małe dzieci, a to dzieciątko było prześliczne. Miała takie kręcone blond włoski. I do domu poszli z nia dopiero o ok. 22.00

I tak mi czas płynął do godz. 22.00, bo o tej włąsnie godzinie przybył Grześ. Posiedzieliśmy godzinke po czym zaptałam go czy nie pojechałby ze mną do domu. Pojechał .. ze mna i ciocią ( ta starszą ). I został już w domku. I miał dopiero przyjechac jak rodzice po niego zadzwonią.

Wiecie co? Jak ubrana juz i  gotowa do wyjścia wstawałam od stołu to Wujek Grzesiek wypalił "Czy moge prosić do tańca?" I wiecie co mu powiedziałam? "Ale my już jedziemy do domu" Haha. Nawet nie wiecie jak strasznie się cieszyłam, ze właśnie wyjeżdżalismy, bo bardzo nie chciałam zatańczyć z wujkiem, a gdyby nie fakt, że własnie zbierałam sie do domu byłoby to nieuniknione :))

Z lekkim żalem opuszczałam lokal, ale jak juz połozyłam sie do swojego łóżeczka to poczułam ulge i cieszyłam sie, ze już jestem u siebie.

To tyle. Jak sobie jeszcze cos przypomne to napewno napisze

Aaaaa własnie. Mam już zdjatka w komputerku, na których jak sie pewnie domyślacie ja też jestem. Ale nie dam ich na bloga, bo gdzies kiedys przeczytałam .....

Dobra to kończe, pozdrawiam, 3mcie się, paaaaputki :*:*:*

daga_14 : :