Wreszcie mnie dopuścili do kompa. Więc korzystając z wolnej chwili weszłam na blogi.pl i stwierdziłam, że wypadałoby napiac notke :) Opisze Wam przedwczorajszy dzień. Ale to będzie tak w skrucie.
Poszłam z "Bandą szaranczy":* na bagry w poszukiwaniu grzybów. Rosną tam głównie kozaki. Mozliwe, że jakieś inne też, ale ja tych innych JESZCZE :) nie spotkałam. Wiec jak już byliśmy na miejscu, poiszlismy w głąb "lasku". A raczej w głab skupiska kilku drzew. Zatrzymalismy sie na chwile i w oddali na łące zobaczylismy jakichś ludzi. Ja straszliwie boje sie takich sytuacji. Tzn. takich w których spotykam obcych ludzi np. w lesie lub innych nieciekawych miejscach, a zwłaszcza jak jestem sama lub z kimś takiego wieku jak ja. Tomek przypatrywał im sie przez chwilę, po czym krzyknął "To jacyś młodzi, spier ***" I zaczęłlismu ciekać przez te wszystkie drzewa i krzaki. Po chwili zatrzymalismy się. I nasłuchiwaliśmy czy "ten ktoś" jeszcze gdzieś tutaj jest. I usłyszeliśmy kroki gdzies w krzakach. Wtedy wymcknęło mi sie takie niefajne słowo :/ Pewnie domyślacie sie jakie :] Podeszlismy bliżej. Chłopaki wzięłli kije. Tak na wszelki wypadek, jakby ktos chciał nas zabić :) Ale jak wyszlismy z tego całego "lasku" to okazało się, że to byli moi kuzyni z kolega i strzelali sie w tych krzakach. Takie ich hobby - nie wiem czy wszyscy wiedzą oco chodzi. Chłopakom i kuzynce zachciało się śledzenia. Bo Tomek koniecznie chciał sprawdzić czym oni się strzelają. Mi jakoś niebardzo leżała zabawa w śledzenia. Więc usiadłam na jakiejś kępie trawy i na nich czekałam. Komary mnie pogryzły jak cholera :/ Po jakichś 10 minutach czekania w końcy się zjawili i poszliśmy do domu. A Tomek z Mateuszem jeszcze wcześniej znaleźli po 2/3 kozaczki :) Ja niestety nie miałam takiego szczęścia :( Ale mówi się trudno i żyje się dalej :]
A w czoraj byłam z musią w Krakowie. Byłyśmy w "Słodkim Wentzl'u". Tam są takie pyszne desery lodowe. Mmmmm. Ale mój był tak ogromny, że nie mogłam go juz dojeść. Podobnie było z moja mamą :). I swtierdziłysmy, że trzeba było wziąć jeden deser na spułkę ( jak to sie do cholery pisze? )
Później poszłyśmy do Greenpoint'a. Mama kupiła sobie spodnie, a mi taką ładną bluzie :)
Potem udałyśmy się ( jak to pięknie brzmi :] ) na ul.Floriańską. Przeszłyśmy wszystkie sklepy w poszukiwaniu spodni dla mnie. Ale tak jakoś wyszło, że nic ciekawego nieznalazłyśmy. Byłysmy m.in w Adidasie, bo mama chciała sprawdzić czy są już obniżki, a jak są to jak duże. Ale nieestety obniżek jeszcze nie było. Mama zauważyła taką krutką spodniczke ( taką jak mają te co grają w tenisa, wiecie ). I stwierdziła, że miałabym taką fajna na lato. Na plaże, albo gdzieś :). No mnie wcięło, bo ta spódnica przed obnizka kosztowała 159 zł. ( łał mamuś szalejesz :p ) Ale itak nie było takiego koloru cobym jo chciała :p Tak więc po przeglądnieciu wszystkich sklepów oszłyśmy na BUSA.
Później rozmawiałam z kuzynem na GG, który zaproponował pójście na bagry. No więc poszliśmy. I wróciliśmy może za jakieś 30/40 minut. I tak własnie cudnie minął mi wczorajszy dzionek :]]
A dzisiaj byłam z mamą, tatą, ciocią i bratem na tandecie w Krakowie i kupiłam sobie plecak, butki do szkoły i dżinsową kamizelke.
***
Wiecie co? Zakochałam sie. W Arkadiuszu Gołasie :p Haha ja to jestem jednak nieuzdolniona psychicznie :):) A teraz to jestem załamana, bo wyczytałam w netQ taki oto .... artykuł?
Arkadiusz Gołaś do Włoch
2004-05-20, PLS
Decyzja już zapadła. W przyszłym sezonie Arkadiusz Gołaś będzie grać w Sempre Volley Padova - piątym zespole rundy zasadniczej Serie A.
Reprezentacyjny środkowy ma podpisać kontrakt po turnieju w Porto. W poprzednim sezonie Gołaś bronił barw trzeciej drużyny Polskiej Ligi Siatkówki Pamapolu AZS-u Częstochowa.
NIEE no jak to możliwe. Ja go nie puszczęęęęę. Nie ma mowy. Zostaje i już :p:p
Dobra kończe, bo jeszcze coś tu głupiego napisze i bedzie :] Bo czasami to niepotrafie panować nad swoimi emocjami :))
Jak sobie jeszcze coś przypomnę to napiszę. A jak narzie to pozdrawiam Was gorąco. Paaaa :*:*:*