Komentarze: 0
Hmmm. Hmmm. Hmmm. Jest cholernie gorąco. Mieliśmy jechać na wodę. Mama, Tata, Brat i Ja. Ale jak to zwykle. Nie pojechaliśmy. Dobra. Aż tak bardzo to mnie tam nie ciągło. Bo gdyby tak było to zapewne byśmy pojechali. Chociaż nie. Nie pojechali byśmy. Dlatego, że. Może inaczej. Dlatego, bo. OK. Tak może być. A więc. Dlatego, bo: Tata z bratem. Wywalali okno w łazience. Na dole. Coby wstawić nowe. To chyba logiczne. Prawda? Zrobili sobie przerwe. Na obiad. A później to juz nie wiem. Czy poszli wstawiać to okno czy nie. Ale mniejsza. W każdym bądź razie. Mama poszła spać. A brat. Domyslając się. Że tata z mamą. Nad wode już napewno nie pojadą. Zapytał. Czy idą wstawiać to okno czy nie. Bo jak nie. To on pojedzie nad wodę. Z Dawidem.( Taki jego kolega ). Ale to też mniejsza. Nie wiem czy usłyszał odpowiedź. W każdym bądź razie ja poszłam do siebie. Do pokoju. Położyłam się. I w taki oto sposób sobie usnęłam. A jeszcze przedtym. Otworzyłam sobie okienko. Tak całkiem. Całkiem. Coby troche powietrza wpadło. Obudziły mnie jakieś głosy na polu. A były to. Głosy niejakiego Dawida. Pseudo Kawach. I niejakiego Andrzeja. Pseudo Yonder. Czytaj Dżonder. A dlaczego akurat takie dowiecie się. W dalszej części. Mojego zaiste. Nudnego opowiadania. Ale nic na to nieporadze. Myśle, że dobrze o tym wiecie. Hmmm. Słyszę głos majne brata. Dawid powiedział mu. Coby szedł się zapytać czy mogą jechać. Poszedł. Powiedział. Że jadą. Aaaaaa. W między czasie. Na podwórku usłyszałam głos jakiejś dziewczyny. Domyśliłam się. Że to Anka. Dziewczyna Dawida. Grzesiu właśnie schodził na dół. Do samochodu. Bo im rowerów zabrakło. Ale zaraz. Zaraz. Grzesiek mówił Andrzejowi. Że jak to mozna nie miec rowera. AHA! Czyli. Ta cała Anka. Miała by jechać moim rowerkiem. Taaa. Jak sobie ulepi. I pomaluje. Nie no to był żart. Mieliście się śmiać. Śmialiście sie prawda? Dziękuje za wyrozumiałość. Więc jak Grzesiek schodził na dół. To mama go zawołała. Mówiąc mu. Coby wzięłli też mnie. Brat myślą. Że siedzę przy komputerze. Pobieł to pokoju. Gdzie owy sprzęt sie znajduje. Ale mnie tam nie było. Zaskoczyłam Was co? Więc wpadł do pokoju. Do mojego pokoju. Drąc się: "DAGMARA!!" Więc ja mu grzecznie odpowiedziałam "COOOOO??!!??!!". "Jedziesz z nami nad wode?". "Nie". "A ona śpi przecież" Na co mama zapytała. Czemu mnie. Jak przecież chciałam jechać. Ale już nie wiem. Czy jej odpowiedziałam czy nie. Mniejsza. No. To już by było na tyle. A tak wogóle. To zła jestem. Nie pytajcie na co. Na kogo. I dlaczego. Bo Wam nie powiem. A dlaczego? Bo prawdę mówiać . To sama chciałabym wiedzieć. Nie, nie jestem z księżyca. I JESTEM NORMALNA. Tylko poprostu. Nie umiem udzielic Wam. Odpowiedi na to pytanie. Narazie. No. To paaaaa. Pozdrawiam Was jak zwykle. Ale o tym to wiecie. Tak? No to OK. Dziękuje Wam. Za cierpliwość rzecz jasna. Jak popełniłam gdzieś. Jakieś błędy. To mi to wybaczcie. Dobra. Wiem. Że wybaczycie. :* :* :*. Już mówiłam. Że Was kocham? Jak nie. To mówie teraz. Kocham Was. Wszystkich. Was kocham. :* :* :*