Archiwum 19 sierpnia 2004


sie 19 2004 Dupa Walenty nanananana ...
Komentarze: 0

Hmmm. Hmmm. Hmmm. Jest cholernie gorąco. Mieliśmy jechać na wodę. Mama, Tata, Brat i Ja. Ale jak to zwykle. Nie pojechaliśmy. Dobra. Aż tak bardzo to mnie tam nie ciągło. Bo gdyby tak było to zapewne byśmy pojechali. Chociaż nie. Nie pojechali byśmy. Dlatego, że. Może inaczej. Dlatego, bo. OK. Tak może być. A więc. Dlatego, bo: Tata z bratem. Wywalali okno w łazience. Na dole. Coby wstawić nowe. To chyba logiczne. Prawda? Zrobili sobie przerwe. Na obiad. A później to juz nie wiem. Czy poszli wstawiać to okno czy nie. Ale mniejsza. W każdym bądź razie. Mama poszła spać. A brat. Domyslając się. Że tata z mamą. Nad wode już napewno nie pojadą. Zapytał. Czy idą wstawiać to okno czy nie. Bo jak nie. To on pojedzie nad wodę. Z Dawidem.( Taki jego kolega ). Ale to też mniejsza. Nie wiem czy usłyszał odpowiedź. W każdym bądź razie ja poszłam do siebie. Do pokoju. Położyłam się. I w taki oto sposób sobie usnęłam. A jeszcze przedtym. Otworzyłam sobie okienko. Tak całkiem. Całkiem. Coby troche powietrza wpadło. Obudziły mnie jakieś głosy na polu. A były to. Głosy niejakiego Dawida. Pseudo Kawach. I niejakiego Andrzeja. Pseudo Yonder. Czytaj Dżonder. A dlaczego akurat takie dowiecie się. W dalszej części. Mojego zaiste. Nudnego opowiadania. Ale nic na to nieporadze. Myśle, że dobrze o tym wiecie. Hmmm. Słyszę głos majne brata. Dawid powiedział mu. Coby szedł się zapytać czy mogą jechać. Poszedł. Powiedział. Że jadą. Aaaaaa. W między czasie. Na podwórku usłyszałam głos jakiejś dziewczyny. Domyśliłam się. Że to Anka. Dziewczyna Dawida. Grzesiu właśnie schodził na dół. Do samochodu. Bo im rowerów zabrakło. Ale zaraz. Zaraz. Grzesiek mówił Andrzejowi. Że jak to mozna nie miec rowera. AHA! Czyli. Ta cała Anka. Miała by jechać moim rowerkiem. Taaa. Jak sobie ulepi. I pomaluje. Nie no to był żart. Mieliście się śmiać. Śmialiście sie prawda? Dziękuje za wyrozumiałość. Więc jak Grzesiek schodził na dół. To mama go zawołała. Mówiąc mu. Coby wzięłli też mnie. Brat myślą. Że siedzę przy komputerze. Pobieł to pokoju. Gdzie owy sprzęt sie znajduje. Ale mnie tam nie było. Zaskoczyłam Was co? Więc wpadł do pokoju. Do mojego pokoju. Drąc się: "DAGMARA!!" Więc ja mu grzecznie odpowiedziałam "COOOOO??!!??!!". "Jedziesz z nami nad wode?". "Nie". "A ona śpi przecież" Na co mama zapytała. Czemu mnie. Jak przecież chciałam jechać. Ale już nie wiem. Czy jej odpowiedziałam czy nie. Mniejsza. No. To już by było na tyle. A tak wogóle. To zła jestem. Nie pytajcie na co. Na kogo. I dlaczego. Bo Wam nie powiem. A dlaczego? Bo prawdę mówiać . To sama chciałabym wiedzieć. Nie, nie jestem z księżyca. I JESTEM NORMALNA. Tylko poprostu. Nie umiem udzielic Wam. Odpowiedi na to pytanie. Narazie. No. To paaaaa. Pozdrawiam Was jak zwykle. Ale o tym to wiecie. Tak? No to OK. Dziękuje Wam. Za cierpliwość rzecz jasna. Jak popełniłam gdzieś. Jakieś błędy. To mi to wybaczcie. Dobra. Wiem. Że wybaczycie. :* :* :*. Już mówiłam. Że Was kocham? Jak nie. To mówie teraz. Kocham Was. Wszystkich. Was kocham. :* :* :*

daga_14 : :
sie 19 2004 TO, CO...
Komentarze: 1

Oto, co do nas najczęściej mówiono, gdy byliśmy dziećmi:

Stój prosto, ruszaj się, bądź cicho, pospiesz się, nie dotykaj, uważaj, zjedz wszystko, umyj zęby, nie pobrudź się, pobrudziłeś się, nie mów tyle; powtórz, co ci powiedziałem; powiedz: przepraszam, przywitaj sie, chodź tutja, nie chodź za mną bez przerwy, idź się pobawić, nie przeszkadzaj, nie biegaj, nie spoć się; uważaj, bo upadniesz; mówiłem ci, że upadniesz; to twoja wina, nigdy nie uważasz, nie potrafisz, jesteś za mały, sam to zrobię, teraz jesteś duży, połóż się spać, wstań, zrobisz to później, mam dużo roboty, pobaw się sam, okryj się, nie wychodź na słońce, wyjdź na słońce, nie mówi sie z pełnymi ustami.

A oto, co chcieliśmy, by do nas mówiono, gdy byliśmy dziećmi:

Kocham cie, jesteś piękny, jesteśmy szczęśliwi, że cię mamy, porozmawiajmy trochę o tobie, znajdziemy trochę czasy tylko dla nas; jak się czujesz?; jesteś smutny, boisz się?; dlaczego nie chcesz?, jesteś wspaniały, jesteś delikatny, jesteś wrażliwy; opowiedz mi, co czułeś; jesteś szczęśliwy; lubię, gdy się śmiejesz; możesz popłakać, jeśli chcesz; jesteś niezadowolony, co cię martwi?; co cię zdenerwowało?; możesz powiedzieć wszystko, co chcesz; ufam ci, lubię cię, ty mnie lubisz; kiedy mnie nie lubisz?; słucham cię, jesteś zakochany; co o tym sądzisz?; lubię być z tobą, mam ochotę z toba porozmawiac; chcę cie wysłuchać, kiedy jesteś nieszczęśliwy; podobasz mi się taki, jaki jesteś; jak pieknie byc razem; powiesz mi, jeśli nie mam racji.

 

Jest wokół Ciebie wielu dorosłych, którzy nadal czekają n słowa, jakie chcieli usłyszeć, gdy byli dziećmi....

Szarpiąc nerwowo pasek torebki, pewna kobieta powiedziała: "Wiem, że mój mąż potrafi być czuły i wyrozumiały. Zawsze taki jest dla naszego psa"

 

Na podstawie ksiązki "Ważna Róża"

daga_14 : :